„451 stopni Fahrenheita: temperatura, w której papier książkowy

zajmuje się ogniem i spala”.

Nie bez kozery amerykańskiego pisarza Raymonda Douglasa Bradbury’ego plasuje się w absolutnej czołówce światowych twórców fantastyki. Jego dystopijna powieść o świecie postliterackim, w którym za największe zagrożenie, zło i przyczynę wszelkich nieszczęść ludzkości uważa się… KSIĄŻKI, zmusza czytelników do głębokiej refleksji nad wartością i znaczeniem literatury w życiu jednostki oraz całego społeczeństwa.

Główny bohater utworu - Guy Montag - to strażak należący do elitarnej grupy, zajmującej się tropieniem książek i ich niszczeniem. Zamiast gasić pożary – wznieca je, zamiast ratować ludzi i ich mienie – pali wszystko, jeśli tylko w przeszukiwanych domach odnajdzie zakazane egzemplarze. 

A dlaczego komuś tak bardzo zależy na unicestwieniu ksiąg i całkowitym odcięciu od nich zwykłych śmiertelników?...

Z całą pewnością dlatego, że książki mają potężną moc - rozwijają myślenie, dostarczają człowiekowi wiedzy, zwiększają jego kreatywność, pobudzają fantazję, wyrabiają zdanie i krytyczny stosunek wobec rzeczywistości.

Tymczasem w świecie przyszłości nie ma miejsca na indywidualizm, spontaniczność i uczuciowość – nie można kwestionować narzuconych zasad i norm zachowań. Ludzie nie znający książek są łatwiejsi do zmanipulowania, bierni, pogrążeni w letargu i rutynie. Jedyny sens ich życiu nadają „ścianowizje” i szumiące „muszelki” w uszach, będące ekwiwalentem spotkań i rozmów z drugim człowiekiem oraz zagłuszające zdolność logicznego myślenia.

Czy to przypadkiem czegoś nam nie przypomina? Czy pesymistyczna wizja przyszłości, wykreowana 70 lat temu przez Bradbury’ego, nie realizuje się współcześnie na naszych oczach? Czy maleńkie bezprzewodowe słuchawki i ogromne kolorowe telewizory na ścianach domów nie wypierają dzisiaj książek i czytania? 

Lektura powieści "451° Fahrenheita" pozwoli ustosunkować się do powyższych pytań i z całą pewnością skłoni do zadumy. Dzięki niej poznacie dalsze koleje losu strażaka Montaga i dowiecie się, czy szaleńczy plan całkowitej likwidacji książek doczekał się spełnienia.

oprac. mgr M. Jachym